Strateg Marketingowy z doświadczeniem w eCommerce, firmach produkcyjnych i startupach.

Spójny wizerunek. Podstawowa lekcja jakiej nie odrabiają najwięksi. Dziś Tyskie

Byłem dziś z Kasią na filmie „Bogowie”. Jest rewelacyjny. Człowiek, który pisał dialogi i scenariusz jest bogiem. Dawno nie widziałem tak dobrego polskiego filmu jakim można się chwalić w innych krajach.

Potem poszliśmy na kolację i obiecałem za dużo nie mówić o pracy, ale jeden fakt spowodował,  że nie miałem spokoju aż do teraz.

Jak można mieć poważny budżet ,  poważny dział marketingowy,  zewnętrzne agencje (poważne?) i walić takie wizerunkowe gafy  jak Tyskie Książęce?
[edycja 15.10.2014. Dziękuję Wam za mądre komentarze]

Spójrz jeszcze raz na to zdjęcie:

pos tyskie

I jakie jest piwo pszeniczne tego producenta?  Który z ekspozytorów pokazuje właściwą komunikację? Które hasło jest wiodącym? Ma być elegancko i złoto czy oszczędnie i biało?  Czemu skoro ktoś zadał sobie trud stworzenia komplementarnej gamy i nawet nadał  produktom kolory i kształty kufli szkła,  to nikt tego nie kontynuuje?  Zwolniono tego człowieka czy tak jak w przypadku marketingu miejsc starczyło tylko na przysłowiowe „logo”?

Z tych pytań wynikają konkrety.  Na każdym stoliku były dwa takie ekspozytory.  One się nawzajem wygaszają.  Nie widzisz na pierwszy rzut oka,  że to piwo dominuje.  Marnują swój potencjał i działają jak dystraktory,  jak te wszechobecne banery na płotach.

Dodatkowo właściciel Tyskiego Książęcego,  Kompania Piwowarska wydała kupę kasy na „kampanię zwiększająca świadomość”.  Dziś rozwijają się małe,  regionalne browary,  nietypowe piwa.  Już  nie wystarczy być piwem niepasteryzowanym,  żeby się sprzedać.  Konsument jest wymagający.

To Tyskie jako marka o największym potencjale regionalnym uruchomiło gamę trzech nowych piw.
Na Śląsku było kiedyś dostępne Tyskie Książęce, mówiło się na nie po prostu: Książęce. Piwo trochę owiane już legendą i  dobrze się kojarzące. Wykorzystano ponownie markę Książęce jako tę o największym potencjale regionalnym.

Wielka kampania we wszystkich kanałach:  od TV  i radia przez billboardy,  a skończywszy na modnych działaniach w mediach społecznościowych.  Wszystko to polane kosztownym wdrożeniem w punktach sprzedaży (tzw POS : standy,  kufle  i inne kosztowne pierdoły dla knajp i sklepów) i mega drogim motywowaniem handlowców premiami.

Całość koronkowa.  Akcja ratująca  ich w ostatnim momencie,  zanim zupełnie przegoniły ich browary regionalne. Ratująca ich w tym sensie, że dywersyfikuje gamę produktów z myślą o przyszłości, w której może się okazać, że rynek piw regionalnych zupełnie przerośnie ten tzw. piw koncernowych. Dobrze na takie czasy mieć coś bardziej niszowego.

I za jakiś czas taka schizofrenia z tymi ekspozytorami…  Zdarza się najlepszym.  W dużych firmach może nawet łatwiej niż w małych,  ale  na Boga.  Trzeba pilnować spójnej komunikacji.

Pamiętaj.  Od wyglądu produktów,  przez reklamę,  strony w Internecie aż po podpisy w mailach.  Nie tylko papier firmowy i wizytówki.  Wszystko ma być spójne.

Spojny wizerunek.  Wnioski.

To strategia,  której nie wolno zapominać,  trzeba być konsekwentnym  w najmniejszym detalu.  Musisz to robić,  bo:

– nie marnujemy wydanych wcześniej pieniędzy,

– dajesz szansę na bycie skojarzonym z wcześniejszymi doświadczeniami z marką (jeśli są dobre,  jeśli są złe to może rozważ  rebranding?),  nie ponosisz kosztu utraconych korzyści,

– w dzisiejszej reklamie najdroższa jest uwaga konsumenta.  Nie czas antenowy,  czy CTR.  Najwięcej kosztuje to  by ściągnąć i utrzymać uwagę.  Jeśli raz to zrobiłeś to nie marnuj potem czasu,  by znów się przedstawiać.  Tak zrobiło wobec mnie Tyskie Książęce i zmarnowało  mój czas. 

P. S.  To nie jest wpis o smaku piw.

« »
Top